Wskazówka - Dom Oneiry

Pogromcy Dziwactw i pierwsza linia obrony Nimnaros
ODPOWIEDZ
Heinreich
4. Eresmes, 4. ES, Zmierzch
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Prolog Meiken


Postęp Fabuły
3%

Heinreich
4. Eresmes, 4. ES, Zmierzch
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Obrazek
To największa z wiejskich chat, które zostawili tu dawni chłopi. Oneira jest nieformalną przywódczynią największej grupy migrantów (z miasta Jashi'in), która jakoś tak siłą rozpędu stała się przywódczynią wszystkich Eldriończyków w Nimnaros. Jest to władza powiedzmy duchowa, bo faktyczną sprawują ich gospodarze - kapłanki Illany. Do zadań Oneiry należy przede wszystkim wypracowywanie wspólnego stanowiska wśród Eldriończyków, reprezentowanie ich interesów i potrzeb, a także koordynacja ich pracy i wewnętrzne sądownictwo. Nie to jednak sprawia, że jest osobą interesującą. Oneira to czarodziejka i wróżbitka, i to nie byle jaka, bowiem jej intuicja już dwukrotnie ostrzegła straże przed atakiem na namioty.
Swoją wskazówkę odnalazłeś na Placu im. Bubeusza w Dzielnicy Centralnej. Mimo iż to miejsce jest zaledwie cieniem dawnej świetności i obecnie zostało przerobione na potrzeby Nieugiętych, tak wciąż można było znaleźć tu piękne pokazy architektury jakim były posągi, klasztor oraz fontanny. Tego dnia to właśnie ten ostatni obiekt przykuł bardziej twój wzrok. Fontanna zbudowana na kształt rozwijających się i wybijających majestatycznie wyrzeźbionych kwiatów była już od dłuższego czasu nie aktywna. Prawdopodobnie wymagała naprawy, ale nikt nie miał ani czasu, ani chęci by się tym zająć. Dlatego mimo pięknego wykonania zbierała na sobie jedynie brud w postaci ptasich odchodów oraz deszczówki w zbiorniku. Ty zaś postanowiłeś nie zważać na jej obecny stan i przyjrzeć się bliżej specyficznym znakom, które ułożone były pod płatkami kwiatów. Wyglądało to jak jakaś instrukcja wyznaczona strzałkami. Podążając z nimi dostrzegłeś kolejny symbol, ułożony w wyznaczonym kwiecie nieco dalej. Wyglądało to tak jakby ktoś wykonał bardzo precyzyjne podchody, tylko w jakim celu? Postanowiłeś podążać dalej za strzałkami, przeskakując wzrokiem z kwiatu na kwiat. Ostatni z nich w swoim kielichu niewielki zwitek pergaminu. Gdy dostała się w twoje ręce dostrzegłeś, że pergamin jest mapą. Na mapie rozrysowana była wschodnia brama, a następnie ścieżka prowadząca na wieś. Następne rozrysowane byli tańczący i bawiący się wokół ogniska ludzie, a wokół nich widniały powozy i namioty. Na koniec mapa prowadziła do domku narysowanego z młynem wodnym oraz drewnianą tablicą. Tablica miała rozrysowane koło, a wewnątrz niej widniał napis: "Prawda".

Tak oto znalazłeś się przed domem Oneiry. Budynek był jedynym takim, który przypomniał ten z obrazka. Był młyn wodny, mostek, dwa kominy oraz dach wykonany z naprawionych dachówek. Znalezienie go nie było zbyt trudne, gdyż okoliczni Eldriończycy byli dość chętni do rozmów i to oni wskazali Ci właściwą drogę. Upomnieli jednak, że jeśli zamierza wejść do środka należy przynieść gospodarzowi jakiś prezent by nie przychodzić w odwiedziny z pustymi rękoma.
Tuż przed domem była też tablica przedstawiająca pusty, biały okrąg, tak jak na mapie, jednak w środku nie znajdowało się nic co by sugerowało na "Prawdę". Interesującym jednak było metoda wykonania okręgu. Zamiast być wymalowanego farbą lub kredą jednym ciągiem, został on zrobiony z mnóstwa malutkich strzałek, kręcących się wokół okręgu. Przypomniało to nieco ruch koła młynu...

Dahlien
4. Eresmes, 4. ES, Zmierzch
Posty: 1080
Rejestracja: 2022-02-26
Karta postaci:
Meiken Clanforge
Kiedy jej wnuki przybyły do matrony z informacją o nietypowym znalezisku Meiken uniosła brew do góry. Czyżby ktoś się bawił w podchody? Pytanie tylko kto to taki i jaki był tego cel. Misterne wykonanie wskazówki na fontannie przy bubeuszowym placu wykluczały dziecięcą zabawę, a żadna ze znanych jej organizacji nie posługiwała się takim sposobem komunikacji. Czyżby ktoś nowy pojawił się na scenie? A może w drugą stronę, do tej pory tak skrzętnie ukrywali się przed poznaniem? Jeśli tak, to dlaczego obecnie zostawiali wskazówki, dzięki którym można było ich odnaleźć?
Wywiad wykazał, że nie był to odosobniony przypadek. No cóż... Oneira? Stara kobieta chcąc nie chcąc słyszała już o niej, jednak nigdy nie było potrzeby osobistego poznania się. Nie stwarzała ona problemów, współpracowała ze Strażą, a do tego trzymała w ryzach imigrantów. Już za sam ten fakt należał się jej szacunek.
Teraz jednak Meiken zdecydowała, że obecny stan rzeczy należy zmienić. Z uwagi na wpływy, które Oneira na pewno posiadała Czarna Wdowa postanowiła udać się do niej osobiście. Wyprawa na wieś bynajmniej nie należała do najłatwiejszych przy jej obecnych możliwościach, ale nie oszukujmy się, nie poszłaby tam na piechotę. Wzięła więc powóz (woźnicą oczywiście był jeden z Clanforge'ów), a przekraczając bramę oznajmiła strażnikom, że idzie zaznać nieco zdrowotnego wpływu świeżego powietrza. Nie, żeby potrzebowała się tłumaczyć, jednak stworzenie perspektywy schorowanej starowinki zawsze mogło się przydać.
Zajechała tak daleko jak była w stanie, lecz ostatni kawałek drogi jednak musiała pokonać spacerkiem.
- Zostań tu. Robimy jak zawsze.
Mężczyzna skinął głową, a siwowłosa podpierając się na lasce ruszyła w kierunku młyna. Pod pachą niosła niewielkie zawiniątko, zaś u jej stóp kroczył czarny jak smoła kot. Nie zamierzała rozwiązywać żadnych zagadek czy bawić się w podchody. Ona była ponad to. Nie znaczyło to jednak, że weszłaby aż tak nieostrożnie na obcy teren. W końcu niegdyś była jedną z najlepszych w swoim fachu. Powiodła spojrzeniem po okolicy szukając potencjalnego zagrożenia, ukrytych pułapek, ciekawskich oczu. Dla pewności, nim przekroczyła granice ziemi przynależnych do młyna weszła również w Drugą Uwagę szukając wszelkich zawirowań eteru. Kto powiedział, że pułapki mogły być tylko mechaniczne?

Heinreich
4. Eresmes, 4. ES, Zmierzch
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Meiken pierwszym co postanowiła zrobić po przybyciu na wyznaczone miejsce, było zerknięcie poza zasłonę rzeczywistości i otworzeniu swoich oczu na otaczający ją świat. Jako osoba wprawiona już od wielu lat w arkana sztuk magicznych, nie było dla niej zbyt trudne dostrzec nawet najdrobniejsze szczegóły dzięki Drugiej Uwadze. Jej skoncentrowane, nie mrugające oczy dostrzegły subtelne zawirowania eteru powietrza, który śmigał przez przestworza w towarzystwie chmur. Widziała kołyszący i wirujący eter wody, który krążył wokół młynu wodnego, wpływając na klarowność strumyka niemalże oczyszczając go. Widziała bardzo słabe i prawie niedostrzegalne witki czystego eteru wplecionego w dachówki oraz pomagające utrzymać dom w rydzach drewniane słupy. Widziała to wszystko wyraźnie i nie było dla niej to żadnym zaskoczeniem. Ot co zjawiska które można było dostrzec na co dzień i nie wyróżniały się w żaden sposób w porównaniu z ewenementami które potrafią odbyć się w mieście.
Jednak jedna rzecz wyrywała się jej z tej reguły. Bowiem tuż nad kominem domu mogła zobaczyć parę wiszących w powietrzu oczu, które spoglądały na zachodzące w oddali słońce. Z wyraźnie zaakcentowanymi długimi rzęsami, które drżały od wysokiego natężenia eteru, para oczu była czymś czego "Wiedźma" nigdy w życiu nie widziała w świecie magii. Czy było to jakieś zaklęcie? Czy był to czyn jakieś magicznej istoty? Czy może jakieś Dziwy zaczęły wpływać na magię tutaj w sposób który wykraczał poza zrozumienie?
Obrazek
Oczy gwałtownie zwróciły się w jej stronę. Głęboki i zimny błękit jakie z siebie wytaczały był nad wyraz przeszywający, jakby mógł zerknąć w każdy najbardziej skryty zakamarek duszy Meiken. Miała wrażenie, że ten wzrok mógłby drążyć jej umysł niczym świder pozostawiając ją bezbronną wśród własnych myśli. Błękit tych ludzko, nieludzkich oczu spoglądał teraz na nią. Zdawać by się mogło, że zrobią jej krzywdę. Że odkryją ją przed światem w sposób w który nikt nie chciałby zostać odkryty. Że nic nie może się skryć przed tym przeszywającym rzeczywistość spojrzeniem. Jednak ku zaskoczeniu Wdowy, czarodziejskie oczy zmrużyły się w sympatyczny sposób i ukłoniły się do niej w przyjaznym geście. Następnie magiczne oczy spojrzały się ostentacyjnie na drzwi wejściowe do Domu, potem na nią i na koniec z powrotem na drzwi, by potem rozpłynąć się w powietrzu pozostawiając po sobie jedynie magiczne smugi koloru nocnego nieba.
Najwyraźniej historie nie kłamały o pewnych "darach" jakimi posługiwała się Oneira, skoro przed chwilą właśnie zaprosiła ją do środka swoim... wzrokiem.

Dahlien
4. Eresmes, 4. ES, Zmierzch
Posty: 1080
Rejestracja: 2022-02-26
Karta postaci:
Meiken Clanforge
Zero pułapek, przynajmniej tych tradycyjnych. No cóż, może nie powinna być aż tak nieufna? Z drugiej strony tylko dzięki tej cesze jeszcze żyła. Po namyśle stwierdziła, że jednak nie ma sensu zmieniać nawyków. Wejście w Drugą Uwagę okazało się być jednak strzałem w dziesiątkę, bo gdy tylko zwróciła swe magiczne spojrzenie nad komin aż uniosła brew ku górze. Jak długo żyła, tak takiego zaklęcia jeszcze nie poznała. Kurczaki, to musiało być przydatne.
- No, no... Nieźle Oneiro. Zdobyłaś pierwszy punkt.
Mruknęła bardziej do siebie niż do magicznego oka, po czym już o wiele pewniej przekroczyła próg wchodząc na tereny przynależne do jej domostwa. Szła nieśpiesznie, praktycznie przy każdym kroku zmuszona wspomagać się swoją laską. Nierówny teren bynajmniej nie ułatwiał jej tego zadania. Mimo pozornej nieporadności poruszała się jednak z godnością i pozorną wyższością nad innymi. Czarny kot dreptał kilka kroków za nią, jakby robił wszystkim dookoła wielką łaskę, że pofatygował się tutaj wraz ze starą kobietą.
Dotarłszy do drzwi uniosła dłoń, a następnie pomimo wyraźnego zaproszenia, zastukała kołatką trzy razy. Magiczne oczy to jedno, a kultura osobista i maniery to drugie. Czekała, aż zjawi się gospodyni tego domostwa, lub chociaż jakiś inny mieszkaniec.

Heinreich
4. Eresmes, 4. ES, Zmierzch
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Tak jak przewidywała, drzwi otworzyła jej gospodyni. Mająca jakieś 40 lat na karku, ubrane w liczne kolorowe chustki i tanie(choć eleganckie) ozdoby typu bransoletki i korale, kobieta spojrzała się na Meiken z przymrużonymi oczami jakby nie była w stanie widzieć za dobrze. Jej brązowe oczka przeleciały kobietę od góry do dołu, kończąc na kocie, któremu przyglądnęła się zaskoczona. Gdy już skończyła swoją inspekcję wytarła na prędko dłonie o fartuch i nic nie mówiąc otworzyła szerzej drzwi, gestem zapraszając ją do środka. Wyglądało na to, że gospodyni albo nie mówiła, albo była wyjątkowo nie rozmowną osobą.

Budynek od środka nie wyglądał zbyt imponująco. Od co rozbudowana chata w której żyją chłopi. Kiedyś musiały tu mieszkać przynajmniej z trzy rodziny chłopów biorąc pod uwagę liczbę pomieszczeń, rozległą kuchnię widoczną z korytarza oraz schody na 3 poziomy nierówno rozłożonych pięter. W środku było czysto i zadbanie na tyle ile było możliwe mimo podniszczonych mebli, starych drewnianych desek oraz licznego braku drzwi do różnych pokoi. Większość jednak tych rzeczy została zatuszowana drobnymi dodatkami do pomieszczeń takimi jak dywany oraz zasłony.

Gospodyni zaprowadziła Meiken do głównego salonu, który wyglądał najlepiej ze wszystkich pomieszczeń w domu. Ściany zasłonięte ozdobnymi zasłonami, meble nowe i pomalowane na przyjemny dla oka bordowy kolor, wygodne fotele i długa sofa. Do tego liczne dekoracje w postaci wazonów z kwiatami, figurkami z różnymi postaciami(głównie na koniach) oraz rozmaita ilość zapalonych świec, które o dziwo wydzielały z siebie przyjemny aromat jabłek. Wielki dywan z frędzlami, obejmujący praktycznie cały pokój też sprawiał miłe wrażenie.

Blisko środka salony, tuż koło włączonego piecyka były ustawione koce oraz poduszki służące do wygodnego siedzenia na poziomie podłogi, usadowiona była pozornie młoda kobieta. Miała na sobie długą haftowaną, fioletową sukienkę, której rękawy założone były przez środkowy palec obu dłoni i przyozdobioną elegancką zieloną oraz czerwoną chustą przy pasie. Na jej smukłej szyi zwisła śliczny złoty collar wykończony drobnymi kamieniami szlachetnymi. Na stopach miała drobne, ciżemki w kolorze brązu.

Obrazek

Jej niebieskie oczy nie pozostawały żadnej wątpliwości w tym kim była owa kobieta. Jej długie falowane, brązowe włosy sięgały do pasa, a jej nieskazitelna uroda mogłaby zauroczyć nie jednego młodzika. Meiken jednak wprawiona w życie i słysząc nie jedno o Oneirze wiedziała, że nie mogła być tak młoda na jaką wyglądała. Prawdę powiedziawszy kobieta powinna być w wieku bardziej zbliżonym do Wdowy, a nie do takiej nieskazitelnej "niewiasty".

Oneira uśmiechnęła się ciepło do swojego gościa i wstając na równe nogi. Obok niej prócz sterty poduszek leżały także liczne narzędzia wróżbiarza takie jak kryształy, talia kart, drobne woreczki z nieznaną zawartością i... fajka wodna.

- Witaj droga poszukiwaczko prawdy. Proszę rozgość się i usiądź gdzie zapragniesz. Mogę zaoferować Ci trunek? Nasz herbata należy do całkiem przyzwoitych. - Powiedziała serdecznie, wpatrując się w Meiken swoimi wręcz błyszczącymi błękitnymi oczyma.

Dahlien
4. Eresmes, 4. ES, Zmierzch
Posty: 1080
Rejestracja: 2022-02-26
Karta postaci:
Meiken Clanforge
Gdy drzwi się otworzyły Meiken zmierzyła wzrokiem gospodynie. Niewychowana służba nie zrobiła na niej zbyt dobrego wrażenia. Nie, gdy w rezydencji Clanforge kładziono duży nacisk na maniery. Bo to właśnie one, w tym upadającym świecie wymuszały jakąkolwiek samokontrolę w ludziach, którzy zaczynali tracić swoje człowieczeństwo.
Dlatego teraz to ona musiała pokazać kobiecie jak powinna się zachować. Eh, naprawdę była już za stara na udzielanie lekcji dobrego wychowania.
- Meiken Clanforge. - Skinęła głową na przywidanie gosposi. - Przyszłam spotkać się z właścicielką tego domostwa.
Dając się poprowadzić przez dom kobieta starym nawykiem ukradkowo starała się zlokalizować wszelkie możliwości dostania się do środka, czyli także potencjalną drogę ucieczki. Jej kocur wlókl się za kobietami. Nieśpiesznie, łapa za łapą, a jego szkarłatne jak krew oczy błyszczały, kiedy na moment wkraczał w cienie.
Wchodząc do salonu staruszka zastanawiała się ile ludzi oddało swe dobra Oneirze, żeby była w stanie tak udekorować główne pomieszczenie. To, jak również pytanie ile osób ją odwiedzało, skoro potrzebowała aż tyle miejsc do ugoszczenia gości. Odruchowo już weszła w Drugą Uwagę sprawdzając, czy na pewno ma przed sobą tą, której się spodziewała.
- Witaj Oneiro. Bo rozumiem, że Ty nią jesteś, czyż nie? - Na zaproszenie ze strony kobiety przeszła jeszcze kilka kroków stukając za każdym razem swoją laską o podłogę. Usiadła z wyraźną ulgą na sofie. Mogła być głową jednej z nielicznych już arystokratycznych rodzin, jednak zużyte przez lata stawy nie nadawały się już do długich spacerów.
- Herbata brzmi zachęcająco. Tym bardziej jeśli to ona jest sekretem Twojej prezencji, moja droga. - Chociaż bardziej spodziewała się jakiegoś zaklęcia iluzji, niż cudownych naparów. Jej czarny kot zaczął zaś spacerować po salonie, aż wskoczył na kredens stojący w rogu pomieszczenia i bezceremonialnie zaczął czyścić sobie łapkę.

Heinreich
4. Eresmes, 4. ES, Zmierzch
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Ponowne zaglądnięcie w Drugą Uwagę zapewniło ją, że ma do czynienia z właścicielem Magicznych Oczu oraz przy okazji pozwoliło jej dowiedzieć się, że parę przedmiotów w salonie lśniło śladami magicznego zaklinania. Do tych przedmiotów należał ozdobny grzebień, większość zapalonych świec, podręczne zwierciadło oraz biżuteria w posiadaniu Oneiry.

Skoro też mowa o właścicielce, ta odpowiedziała na pytanie Meiken uprzejmym uśmiechem, dobrze wiedząc, że ona sama już zna na nią odpowiedź. Następnie kiwnęła do swojej służki, która to popędziła do kuchni szykując trunek. Gosposia zdążyła jeszcze rzucić zadziwione spojrzenie na kota, nie rozumiejąc czemu on też stał się nagle gościem w domu.
- Nie było to moim zamiarem by prezentować się przed tobą. Przybyłaś bowiem gdy mój wzrok spoglądał na zachód w dół rzeki. Mój lud liczy na moje wskazówki, by mogli poczuć się bezpiecznie oraz pewni siebie. - Powiedziała łagodnie, poprawiając zagięcia w swoich ubraniach, po czym samemu usiadła elegancko na fotelu naprzeciwko jej gościa. Jej błękitne oczy przesuwały się łagodnie po obliczu Meiken, a w jej gestach można było dostrzec delikatną nutę oczekiwania na coś.

Dahlien
4. Eresmes, 4. ES, Zmierzch
Posty: 1080
Rejestracja: 2022-02-26
Karta postaci:
Meiken Clanforge
Uśmiechnęła się uprzejmie i skinęła głową na znak, że rozumie. Tu nie było co za dużo mówić. Meiken zdawała sobie sprawę, że ma przed sobą potężną czarownicę. Chociaż sama znała się nieco na magii nie zamierzała sobie wmawiać, że wygrałaby starcie. Nie te lata. A jej dzieci i wnuki na razie nie powinny się mieszać.
- Och, nie jestem aż tak próżna by sądzić, że wypatrywałaś mojego przybycia. Tym bardziej nie spodziewam się, że chciałaś się przede mną w jakiś sposób popisać. - Machnęła ręką lekceważąco. - Nie. Aczkolwiek muszę przyznać, że możliwość takiego użycia wzroku jest bardzo ciekawa. Tym bardziej przydatna. Aż człowiek żałuje, że samemu nie zna tego typu zaklęć.
Oj zdecydowanie sama chętnie by się tego nauczyła. Możliwość podejrzenia innych, gdy Ci się w ogóle tego nie spodziewają... pomogłoby to w wielu misjach jej rodziny. Zapewniłoby szybsze i skuteczniejsze eliminowanie celów.
Mniejsza. Będzie jeszcze czas, by porozmawiać o przyjemnościach. Widząc wyczekujące spojrzenie u gospodyni staruszka przesunęła po stole zawiniątko. Była to zapakowana w brązowy papier szkatułka z ciemnego drewna, która już sama w sobie wyglądała wspaniale. Jej waga wskazywała jednak, że coś jest w środku. Po otwarciu na atłasowej wyściółce leżał sztylet. Srebrne ostrze, niby proste, a jednak śmiertelnie ostre. Idealne do podrzynania gardeł, zbierania grzybów lesie, ścinania ziół czy krojenia mięsa na obiad.
- Może nie jest zbyt wyszukany, ale taki miał być. Niepozorny, a użyteczny. Przyjmij go w ramach prezentu.
Obie kobiety wiedziały, co miała oznaczać ta rzekoma niepozorność. Meiken przyglądała się uważnie Oneirze oraz każdej reakcji kobiety, jednocześnie opierając dłonie o rękojeść swojej laski.

Heinreich
4. Eresmes, 4. ES, Zmierzch
Posty: 479
Rejestracja: 2022-02-28
Kobieta sięgnęła po szkatułkę z wyraźnym zainteresowaniem przyglądając się pojemnikowi jak i ostrej zawartości. Podniosła sztylet w dłoni oglądając go z każdej strony, testując też jego wyważenie i delikatnie sprawdzając ostrość narzędzia przesuwając kciukiem po ostrzu w poprzek. Gdy skończyła sprawdzać podarunek schowała go z powrotem do szkatułki, pakując go podobnie jak był wcześniej i odkładając na szafkę tuż obok podręcznego lusterka. Oneira obdarzyła swojego gościa wdzięcznym, subtelnym uśmiechem.
- Dziękuję. Z całą pewnością znajdę dla niego użytek w tych jakże ciężkich czasach. W zamian za twój podarunek podzielę się z tobą moją wizją, obrazem tego z czym dane jest nam się na co dzień mierzyć, a o czym wielu osób zapomina dzięki ciężkiej pracy Łowców. Przybyłaś tu poszukiwać prawdy, zatem wiec ją zamierzam Ci ukazać.
Wskazała na gospodynię, która właśnie to wchodziła do środka z tacką, na której spoczywały dwa gliniane kubeczki. Postawiła je na stoliku pomiędzy Oneire oraz Meiken i pospiesznie wyszła, rzucając po raz kolejny zdziwione spojrzenie przybyłemu kocurowi.

Wróżbitka sięgnęła do niewielkiego woreczka, który znajdował się przy jej pasie i wyciągnęła z niego szczyptę biało-zielonego proszku, którą wsypała do obu kubków. Czyniąc to jednocześnie mamrotała coś jednym tonem pod nosem, niczym mantrę co było dla Wdowy natychmiastową podpowiedzią, że rzucała ona zaklęcie. Rozglądając się po pokoju mogła jeszcze dostrzec, że wszelkie świece zaczęły się znacznie szybciej palić, zupełnie jakby każde słowo Oneiry przyśpieszało ich spalanie. Gdy skończyła rzucać czar, świece w salonie stały się przynajmniej o 1/3 mniejsze.

Czarnowłosa wzięła swój kubek do ręki czekając, aż jej gość zrobi to samo. Jej oczy lekko połyskiwały jeszcze od rzuconego zaklęcia, a jej oddech stał się odrobinę szybszy od wysiłku.
- Gdy napijemy się z tych naczyń w tej samej chwili, mój wzrok stanie się także i twoim, a wtedy dane Ci będzie odkryć co jest za zasłoną.

Dahlien
4. Eresmes, 4. ES, Zmierzch
Posty: 1080
Rejestracja: 2022-02-26
Karta postaci:
Meiken Clanforge
Gdy Oneira oglądała podarek Meiken uśmiechnęła się kącikiem ust. Długo się zastanawiała przed przybyciem tutaj co powinno znaleźć się w prezencie dla wróżbitki. Ostrze mogło być narzędziem zarówno przy prostych codziennych czynnościach, jednak również podczas walki. A z tego co już wiedziała również ta druga bywała prawdopodobna.
- Cieszę się Oneiro. Zależnie od dłoni, które go chwycą może stać się bardzo użytecznym narzędziem. Ciekawa jestem, jakie zastosowanie mu nadasz.
Czy zrosi je krew, a może przetnie krępujące kogoś więzy? Doprawdy ciekawe.
Siwowłosa patrzyła z nadwyraz dużą uwagą na drugą kobietę. Mając już przed sobą na stole herbaty sama otrzymała niezły pokaż umiejętności magicznych swojej gospodyni. Poczuła moc krążącą po pokoju. Zaciekawiona kolejny raz zajrzała za kurtynę oddzielającą fizyczny świat od tego eterycznego. Nawet jeśli nie znała używanego zaklęcia mogła zrozumieć jego istotę przez samą obserwację.
W końcu jednak wzięła filiżankę do ręki, by powąchać napar. Całe życie miała do czynienia z truciznami, potrafiła takowe rozpoznać. Jej kocur też nagle wstał ze swego dotychczasowego legowiska, niczym pan na włościach przeszedł przez salon i wskoczył na kolana Matrony. Niby od niechcenia pochylił się nad filiżanką, poruszył wąsikami, a następnie... prychnął po kociemu całkiem tracąc zainteresowanie.
- No dobrze. Pokaż mi w takim razie z jakim wrogiem tak zawzięcie walczysz. - Czarna Wdowa w końcu skinęła głową zgadzając się na ofertę. I gdy wróżbitka będzie gotowa napije się naparu.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość