W pierwszym momencie wzrok Yrene był... no cóż. Takim jakim zwykle raczyła Veratha. Nie dziwiła się, że mężczyzna podróżował samotnie. Doprawdy, kto by z nim wytrzymał na dłuższą metę? Ona zdecydowanie nie. Nawet doba nie minęła, ajuż kilka razy w myślach go udusiła, oskórowała i wykastrowała.
Zaraz jednak uniosła brwi ze zdziwienia, zakrywając usta dłonią.
- O bogowie, niesłuchane! - Pokręciła głową i spojrzała za suknią, którą trzymała pracująca tu dziewczyna. Już miała iść ją spakować, jednak zwątpiła słysząc biadolenie klientów.
- Ach, jakaż to szkoda. Myślałam, że będę się mogła nią pochwalić na najbliższym przyjęciu. Wszystkie panie by mi jej zazdrościły! Szczególnie Gryzelda. Jak ją znam zzieleniałaby z zazdrości i zaraz zaczęłaby pytać, gdzie ją kupiłam! Ale chyba faktycznie nie ma co, jeśli kosztuje pięć nimnarów. Bo cztery jeszcze bym za nią sama zapłaciła, pomijając moje urodziny...
Wygięła usta w podkówkę wyraźnie zasmucona i zmartwiona. Owszem, podjęła grę mężczyzny, ale czy nie aż nazbyt oczywiście?
Ich ekscentrycznie ubrany gospodarz wyraźnie się zmieszał. Na początku zdawał się nieprzekonany do większego rabatu, lecz kiedy czarnowłosa wspomniała o zrezygnowaniu z zakupów chyba to go w końcu przekonało. Uniósł dłonie do góry pokonany.
- Drodzy Państwo! Sądzę, że się jakoś dogadamy. Dobrze, tak... - Przez moment intensywnie myślał, aż w końcu skinął głową. - Pięć nimnarów. Niżej już nie mogę zejść, bo sam materiał mnie prawie tyle wyniósł! Normalnie bym się na to nie zgodził, ale... - Tu spojrzał jeszcze raz na Yrene chyba przypominając sobie jak wcześniej wyglądała. I ile osób mogłoby ją zobaczyć w jego sukni. - ...proszę potraktować to jako wyjątkowy upust urodzinowy. Droga Pani, mam nadzieję, że będzie ją Pani nosić przy każdej okazji!
Łowczyni zaraz uśmiechnęła się promiennie, tak bardzo nie jak ona. A jednak Verathowi nie wydawał się ten gest aż tak bardzo fałszywy. Raczej jak coś, co kiedyś robiła, lecz zapomniała dołożyć do tego blasku w oczach.
- Och, tak! Oczywiście! Jak najbardziej! - Uradowana uściskała mocno dłoń maga. Chyba mieli umowę, pozostało ją jedynie sfinalizować.