W pogoni za marzeniem

Starając się zmienić swoje przeznaczenie trzeba pamiętać o przewrotności Losu.
Dahlien
11. Eresmes, 4. ES, Popołudnie
Posty: 1080
Rejestracja: 2022-02-26
Karta postaci:
Yrene
Verath nawet jakby był w stanie wymyśleć zawstydzającą historię to spokojnie mógłby ją opowiedzieć. W końcu chwilowo kobieta zostawiła go w towarzystwie właściciela sklepu, by ściągnąć z siebie to ubranie, które chyba powstało dzięki jakiemuś piekielnemu natchnieniu!
A przynajmniej ona wyglądała w niej niczym demon sprowadzający ludzkie dusze na potępienie.
- Cóż... normalnie sprzedajemy ją za dwanaście nimnarów, ale... no cóż. Dla tej damy jesteśmy wstanie zrobić wyjątek. Tak w ramach prezentu urodzinowego od naszej firmy. Tylko proszę mówić, gdzie ją kupiliście, dobrze? - Widać krawiec miał w sobie dryg do handlu. To, jaką reklamę Yrene mogła im zrobić nosząc suknię mogło się okazać o wiele bardziej wartościowe, niż udzielony rabat. - Jest Państwa za dziesięć nimnarów.
W międzyczasie czarnowłosa ubrała się w swoje wcześniejsze ubrania, co zajęło jej zaskakująco niewielką chwilkę. Stając na nowo u boku swego towarzysza spojrzała na niego pytająco, z tym swoim irytującym prowokacyjnym uśmiechem, jednak jeszcze nic nie powiedziała głośno. Chyba zamierzała poczekać aż wyjdą ze sklepu.

Denadareth
11. Eresmes, 4. ES, Popołudnie
Posty: 1386
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Verath Caron
Całe szczęście, że Verath spodziewał się mniej więcej czego może się spodziewać po tym sklepie. Gdyby nie to, to pewnie w tym momencie umarłby od zakrztuszenia się winem.
- Krabiku mój kochany, musimy powiadomić moich znajomych w straży! - powiedział z emfazą. - Właśnie próbują nas obrabować! W biały dzień! Osiem nimnarów? Osiem? Przecież ta sukienka prawie wcale materiału nie ma! Więcej odsłania niż zasłania! Za co tu płacić?!
Verath pokręcił głową, biadoląc na chciwością i nieuczciwością serc ludzkich.
- Słyszysz Szynszylko?! Oni mówią, że siedem nimnarów! Ja sądziłem, że jeden będzie w sam raz, biorąc pod uwagę, jak wspaniałą reklamę stanowisz, a oni liczą sobie sześć nimnarów!
Verath spojrzał wyczekująco na Yrene, naprawdę mając nadzieję, że podejmie jego grę.
Veni, rescripsi, discessi

Dahlien
11. Eresmes, 4. ES, Popołudnie
Posty: 1080
Rejestracja: 2022-02-26
Karta postaci:
Yrene
W pierwszym momencie wzrok Yrene był... no cóż. Takim jakim zwykle raczyła Veratha. Nie dziwiła się, że mężczyzna podróżował samotnie. Doprawdy, kto by z nim wytrzymał na dłuższą metę? Ona zdecydowanie nie. Nawet doba nie minęła, ajuż kilka razy w myślach go udusiła, oskórowała i wykastrowała.
Zaraz jednak uniosła brwi ze zdziwienia, zakrywając usta dłonią.
- O bogowie, niesłuchane! - Pokręciła głową i spojrzała za suknią, którą trzymała pracująca tu dziewczyna. Już miała iść ją spakować, jednak zwątpiła słysząc biadolenie klientów.
- Ach, jakaż to szkoda. Myślałam, że będę się mogła nią pochwalić na najbliższym przyjęciu. Wszystkie panie by mi jej zazdrościły! Szczególnie Gryzelda. Jak ją znam zzieleniałaby z zazdrości i zaraz zaczęłaby pytać, gdzie ją kupiłam! Ale chyba faktycznie nie ma co, jeśli kosztuje pięć nimnarów. Bo cztery jeszcze bym za nią sama zapłaciła, pomijając moje urodziny...
Wygięła usta w podkówkę wyraźnie zasmucona i zmartwiona. Owszem, podjęła grę mężczyzny, ale czy nie aż nazbyt oczywiście?
Ich ekscentrycznie ubrany gospodarz wyraźnie się zmieszał. Na początku zdawał się nieprzekonany do większego rabatu, lecz kiedy czarnowłosa wspomniała o zrezygnowaniu z zakupów chyba to go w końcu przekonało. Uniósł dłonie do góry pokonany.
- Drodzy Państwo! Sądzę, że się jakoś dogadamy. Dobrze, tak... - Przez moment intensywnie myślał, aż w końcu skinął głową. - Pięć nimnarów. Niżej już nie mogę zejść, bo sam materiał mnie prawie tyle wyniósł! Normalnie bym się na to nie zgodził, ale... - Tu spojrzał jeszcze raz na Yrene chyba przypominając sobie jak wcześniej wyglądała. I ile osób mogłoby ją zobaczyć w jego sukni. - ...proszę potraktować to jako wyjątkowy upust urodzinowy. Droga Pani, mam nadzieję, że będzie ją Pani nosić przy każdej okazji!
Łowczyni zaraz uśmiechnęła się promiennie, tak bardzo nie jak ona. A jednak Verathowi nie wydawał się ten gest aż tak bardzo fałszywy. Raczej jak coś, co kiedyś robiła, lecz zapomniała dołożyć do tego blasku w oczach.
- Och, tak! Oczywiście! Jak najbardziej! - Uradowana uściskała mocno dłoń maga. Chyba mieli umowę, pozostało ją jedynie sfinalizować.

Denadareth
11. Eresmes, 4. ES, Popołudnie
Posty: 1386
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Verath Caron
Verath roześmiał się głośno.
- Słyszysz Rybitwo? Ale ten pan jest żartownisiem! - zawołał. - Pięć nimnarów kosztował miał kosztować materiał? Przecież już twoje majteczki mają go więcej niż ta sukienka!
Pogroził właścicielowi żartobliwie palcem.
- Ale ja wiem jak działa handel, więc się nie gniewam. Cztery nimnary w takim razie! I żeby podziękować za taką miłą obsługę i pyszne wino, dorzucę jeszcze dwadzieścia miedziaków za wino.
Nie dając sprzedawcom się odezwać, Verath ujął dłoń Yrene w swoje ręce i pocałował ją w policzek.
- Słyszysz Ciasteczko? - zapytał - Są jeszcze dobrzy ludzie na świecie. Będziesz miała swój prezent urodzinowy. Sto lat, sto lat, Żuczku!
Spojrzał na właściciela i asystentkę, gestem zachęcając ich, by dołączyli do śpiewu.
- A jak skończymy składać życzenia mojemu Koczkodankowi, to bylibyśmy wdzięczni, gdybyście jakoś ładnie zapakowali sukienkę. Interesy z wami to sama przyjemność, prawda Koszatniczko? Powiemy wszystkim twoim przyjaciółkom, gdzie kupiłaś to cudo. Oczywiście jeśli dalej będę twoimi przyjaciółkami, po tym jak zobaczą jak szałowo w tym wyglądasz. Ale w takiej sytuacji powiemy moim znajomym, by wiedzieli, gdzie kupować dla swoich Gołąbków.
Veni, rescripsi, discessi

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość