Iskra, która rozpaliła płomień

Ktoś, kto chce przywrócić moc dawnych bogów, musi być szalony. Musi też mieć bardzo konkretny powód.
ODPOWIEDZ
Bubeusz
4. Eresmes, 4. ES, Zmierzch
Posty: 1405
Rejestracja: 2021-06-13
Choć Serywen nigdy nie był przesadnym zwolennikiem uczestniczenia w khnanferencjach, tym razem zupełnie nie żałował, że się tam pojawił. Stary manuskrypt wpadł w jego łapki całkowicie przypadkiem, w dodatku w okolicznościach, w których nikt nie zauważył tego niewielkiego zniknięcia. Ludzie zajęci wymianą poglądów na temat sposobów mechamagicznego zwiększania trwałości kryształów lestassu, bo taki akurat był temat tegorocznego spotkania, gromadzili się właśnie w centralnej Sali Kół, gdzie za chwilę miano podać posiłek. Serywen był głodny, owszem, ale wiedzy. Dlatego wykorzystał okazję, by wymówić się brakiem apetytu i zejść po eleganckich, okrągłych schodach na piętro biblioteczne. Myślał, że dzięki bardzo prostemu systemowi oznaczeń szybko odnajdzie interesujący go dział, lecz zawiódł się.
Takiego działu nie było.

Po chwili wahania, ruszył między półki, przechodząc pod tabliczką "Archeświat".
Choć nie obce mu było ślęczenie między książkami, w tak ogromnej bibliotece jak ta, i on poczuł się zdezorientowany. Przeglądał rozmaite pozycje i odkładał na miejsce, nie będąc pewnym, czy szuka w dobrym miejscu. Zmęczony kartkowaniem banalnych pozycji o astrologii i bogach, tracił już nadzieję. Na sam koniec działu dotarł już zrezygnowany i zły, że zmarnował tyle czasu. Panował tu lekki nieład, a księgi właściwie ustawiano już w stosach między półkami i na stolikach, bo nie było na nie miejsca.

Rzuci tylko okiem i wraca na konferencję, już pewnie dawno skończyli obiad.

Przekładał kolejno pozycje, wodząc pazurkiem po grzbietach.
"Jak Mystys świat stworzył"...
"Omancja w służbie duszy, część pierwsza i ostatnia"...
"O czym śnią bogowie?"...
"Wieża Czasu i jej następstwa w rzeczywistości"...
O, to ciekawa pozycja, ale czytał ją już u siebie w mieście.
"Demony Pierwotne - co o nich wiedziano. Katalog zapisków z komentarzem"...
"Oddech Chroneusa"...
"Jaki jest twój archetyp? Analiza praktyczna"...


Zaraz... Cofnął się o jedną książkę. Chroneus to przecież starożytne imię Mystysa, boga czasu. Ta książka musi być niezwykle stara, skoro używają takiego terminu.

Hyuss wziął ją do ręki i otworzył, uważając, żeby nic się nie porwało ani nie pozaginało. Nie było to łatwe, bo grzbiet się rozrywał, a część kartek już i tak latała w środku luzem. Zaczął przeglądać, wodzić wzrokiem po tekście. Nagle, kiedy przewrócił kolejną stronę, z pozycji wypadła mała broszurka. Podniósł ją i położył na książce. Rozwinął.

Jego oczom ukazały się tajemnicze znaki, które zapisano finezyjnym krojem. Dopiero po chwili wpatrywania się weń, poznał, że to starożytny język xju. Na szczęście Serywen wywodził się z rasy, która wciąż jeszcze korzystała z zapisów w systemie Kharkat, będącym bezpośrednim następcą xju. Rozumiał, a przynajmniej mógł domyślać się znaczeń poszczególnych znaków.

"Chroneus"... czyli Mystys. Rzekł: "Daję ci oddech mój za konia. Na nim przebędziesz każdą równinę, dolinę i górę, mgłę i chmurę i ogień niebieski"...
Ogień niebieski? Miał wątpliwości, czy dobrze to rozumie. Kilku następnych znaków w ogóle nie potrafił rozpoznać. Przeszedł dalej.
..."a nie będzie takiej przepaści ni bramy, która by mogła cię zatrzymać".

Hyuss podrapał się po głowie. Czym może być oddech Mystysa, boga czasu? I wtedy oczy mu się mocniej zaświeciły. To może być bezcenne.
" I udał się w drogę Ber..." Kto? Berenzen? A może to H... Herenzen, jeden pies. Nic mu to nie mówiło. "I udał się w drogę Herenzen, a odtąd żadne pułapki Ognistego Diabła nie były mu przeszkodą. Czarne Bramy zapłonęły, gdy zgromadził..." I tu znowu jakiś dziwny znak...

Jego kocie uszy nagle podniosły się na baczność. Kroki. Manuskrypt w nagłym, irracjonalnym odruchu powędrował za pazuchę.

- Jesteś tu, Serywenie? - Usłyszał niewinne pytanie jakiegoś młodego chłopaka. To był nowicjusz, sługa tej świątyni, najprawdopodobniej ktoś go tu po niego posłał. - Zaczynamy właśnie Preludium do Ziemi.
- Zaczytałem się. Już idę - odparł mechamag i zamknął księgę. Odłożył ją na miejsce, chwycił swoją świecę i uśmiechając się niewinnie do czekającego nań nowicjusza, ruszył za nim do wyjścia. Jego ręka jeszcze kilka razy powędrowała do kieszeni płaszcza, upewniając się, że znalezisko tam jest, nie wystaje, nie wypadnie w czasie spotkania i nie wzbudzi podejrzeń.
- Przegapiłeś niezły humor - rzekł jego przewodnik, kiedy byli już na schodach. - Wielebnemu Gremurowi pękł w dłoni kieliszek, kiedy witał jakiegoś profesora z Sirni - zachichotał. - Gremur był cały mokry, a ten profesor... miał całą brodę w czerwone kropki...

Serywen uśmiechnął się. Ach ci młodzi.
Myślami był już jednak tak daleko stąd, że dalej się chyba nie dało. Kim jest ten, któremu Mystys dał moc podróży na swoim oddechu?

*

Kilka tygodni później znowu był w drodze. Tym razem zanosiło się jednak na dłuższą wędrówkę, niż tylko na coroczną khnanferencję do stolicy. Serywen opuszczał Wyspy i płynął na południe, bo tam ludzie o wiele bardziej interesowali się bogami.

Z pewnością będą w stanie mu powiedzieć, który z bogów mógł być w przeszłości nazywany... Herenzenem.

[hah, wybacz Den, wena poszła gdzie poszła i jesteśmy trochę wcześniej niż w Twojej historii z KP xD Jeśli to jest ok, bo szczerze, nie chciałbym od razu lecieć do starożytnych świątyń, ale najpierw nabudować nieco wokół. Możesz opisać coś bardziej praktycznego - jaki jest Twój plan na podróż, co wziąłeś, jak zostawiłeś sprawy w domu, gdzie planujesz nocleg itp. PS. jeśli śmigasz bezpośrednio do NMN, to sensownie będzie zrobić to od razu wodą, bez łażenia po Norsce. Chyba że akurat nie było żadnego statku, który by chciał tam popłynąć. No, wymyślisz coś.]

Denadareth
4. Eresmes, 4. ES, Zmierzch
Posty: 1382
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Serywen
Serywen westchnął patrząc na skrzynie zawierające jego najcenniejsze rzeczy - w tym notatki z jego badań. Od pewnego czasu mieszkał w świątyni Knanha, ale niepodobnym było oczekiwać, że jego łóżko pozostanie puste przez czas jego podróży.

Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że miała być to długa podróż.
Zwłaszcza, że sam nie wiedział dokładnie, JAK długa miała być to podróż.

Poza tym, wolał swoich notatek nie zostawiać w świątyni. Już i tak przyciągał dziwne spojrzenia. Wielu, którzy słyszeli o jego najnowszym projekcie uważało go za dziwnego i niebezpiecznego. Wielu, którzy nie słyszeli o jego projekcie również uważało go za takiego, wiedząc, jak wiele z jego wynalazków wybuchało lub zaczynało działać w nieprzewidziany, często niebezpieczny stopień. Jego sztuczna, mechamagiczna ręka przypominała wszystkim - oprócz niego, on nie potrzebował przypomnienia - o jego ostatniej porażce.

Nie, nie chciał, by ktokolwiek z świątyni Knanha przeglądał jego notatki. Już wolał zapłacić za przechowanie ich i reszty jego rzeczy. Przy kwotach, które spodziewał się wydać na podróże, łapówki i poszukiwania, cena za wynajem fragmentu magazynu w dzielnicy portowej była wprost niezauważalna.

Odwrócił się i, nie oglądając się więcej za siebie, ruszył w stronę doków. Niestety, najlepszym miejscem na znalezienie informacji, których poszukiwał wydawało się być Nimnaros, a najlepszą metodą na dostanie się tam była łódź. W zasadzie podróż łodzią i tak nie ominęłaby go, biorąc pod uwagę fakt, że przebywał na wyspie. Wolał jednak by podróż była jak najkrótsza. Nie przepadał...

***

... za żeglugą.

Owinął się szczelniej płaszczem. Owszem, futro, które tak wyśmienicie sprawiało się chroniąc przed chłodem, pomagało też i na statku, ale nienawidził tego uczucia, gdy ciężkie od wody z bryzy morskiej włosy przylepiały się do jego ciała. Czemu Rahmin i jego grupa tak się ociągają z tym ich prototypem statku powietrznego? Owszem, zawsze go irytowało jak wiele środków dostawali na swój niemal niewykonalny pomysł, ale w tym momencie pozbyłby się całej swojej zazdrości, gdyby oznaczało to, że mógłby przelecieć do Nimnaros.

I tak by kołysało, ale podróż byłaby przynajmniej bardziej sucha. Cóż, niewygody tej żeglugi były i tak z pewnością niczym, w porównaniu z innymi przeszkodami i, zapewne, niebezpieczeństwami, które na niego czekały.

Serywen wiedział, że do Nimnaros jeszcze parę dni żeglugi, ale i tak wpatrzył się w horyzont...
Veni, rescripsi, discessi

Bubeusz
4. Eresmes, 4. ES, Zmierzch
Posty: 1405
Rejestracja: 2021-06-13
Lodowaty wicher wzmagał się, aż kot musiał zmrużyć oczy. Linia horyzontu ginęła gdzieś w niskich chmurach lub mgłach tak, że zdawali się unosić w bezkresnym, falującym niebycie.
Wszystko było tak szare, że gdyby jakiś demon postanowił nagle wyssać ze świata wszystkie kolory, Serywen mógłby tego nawet nie zauważyć.

Robiło się coraz zimniej i ciemniej, więc w końcu i on musiał dać za wygraną i zszedł pod pokład.
Kolory wróciły, a ciepło ognia szybko suszyło futerko.
Kilku hyussów siedziało w kojach, inni zwisali swobodnie z hamaków, kiwając w powietrzu ogonami. Atmosfera była luźna, a w palenisku grzało się kilka ryb. Serywen wiedział, że część z nich była jego racją żywnościową. Rozmawiano właśnie o A'Takli, mitycznym, przypominającym wielką ośmiornicę potworze, który rzekomo miał grasować między wpadającymi do morza szczytami Gór Goblinich.

- O, nasz magik - zawołał Gurris na przywitanie. - A co ty byś zrobił, gdyby nasz statek nagle napadła A'Takla? - zapytał, mając zapewne nadzieję na jakąś brawurową historię ze strzelaniem laserami ze sztucznej ręki w tle. Gurris był wesołym, beztroskim żeglarzem, który jako jedyny z załogi zdawał się nie zachowywać bojaźliwego dystansu do osoby Serywena.

Denadareth
4. Eresmes, 4. ES, Zmierzch
Posty: 1382
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Serywen
Serywen nie przepadał za byciem nazywanym "magikiem", ale tam, gdzie inni jego towarzysze rozpoczęliby przydługi wykład o różnicach między byciem mechamagiem a magiem, on puścił to mimo uszu. Podrapał się po brodzie, odwracając do rozmówcy.

- Zapewne umarłbym, a jedynym powodem, dla którego nie umarłbym, krzycząc, byłoby to, że umarłbym, ksztusząc się wodą - odparł, ale, ponieważ nikt nie lubi ponuraka, to zaraz uniósł do góry jeden palec.

- To byłoby najbardziej prawdopodobne zakończenie, ale bynajmniej nie jedyne. Nie mam wprawdzie przy sobie żadnych taumagicznych promieni, którymi bym mógł poobcinać macki, ani światłozbroi, która sprawiłaby, że szczęki A'Takli by się na mnie połamały... Tak, na marginesie, A'Takla ma szczęki czy dziób, jak ośmiornica? Albo jeszcze co innego? - potrząsnął głową i, nie czekając na odpowiedź, kontynuował: - Przychodzi mi jednak na myśl stary Galhus, zwany Siwym Pechowcem. Zawsze nosił przy sobie parę niestabilnych taumaszyn, których nie miał czasu skończyć. No i pewne dnia, na jednej z południowych pustyń zaczął się zapadać w lej, czegoś podobnego do olbrzymiego mrówkolwa... i jak mówię olbrzymiego, mam na myśli wielkości paru słoni. Więc co zrobił? Wrzucił mu w pysk jedną ze swoich maszyn, a gdy bydlę odruchowo zacisnęło zęby... - Tu, Serywen uderzył gwałtownie ręką o reling statku. - BUM!

Nie wspomniał, że Galhus w wybuchu stracił obie nogi i miał szczęście, że jego akolici, byli w pobliżu i pospieszyli z pomocą.

- A w ogóle, to widział ktoś kiedyś tę A'Taklę? - zapytał. - To jakiś nowy potwór, powstały po upadku, czy stara sprawa?

//Tu pewnie podczas długiej podróży marynarze mieli okazję zobaczyć metalową rękę Serywena, ale pamiętaj Bub, że na codzień on chodzi z nią owiniętą szmatami i na temblaku.
Veni, rescripsi, discessi

Bubeusz
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1405
Rejestracja: 2021-06-13
Marynarze zaśmiali się w głos, słysząc to pytanie.
- Widać, żeś szczur lądowy - odparł w końcu Gurris, kiedy otarł łzy rozbawienia. Lubili Serywena, bo nie dość, że opowiadał niezwykłe historie, to jeszcze dostarczał im rozrywki, o jakiej w swoim środowisku mogli tylko pomarzyć.

- Nikt nie widział A'Takli - rzekł jeden ze starszych marynarzy, wprowadzając na powrót poważną atmosferę. - A przynajmniej nikt, kto by zdążył o tym później opowiedzieć. Jedynie po śladach zębów na wrakach statków można wnioskować, że A'Takla ma potęęężne szczęki, a po zgniecionych jak próchno masztach, że zaciskały się na nich wielkie macki...

- Oby nie było nam dane przekonać się o tym na własne oczy - podsumował Gurris. - Jedz ryby, to twoje - wskazał na posiłek przy palenisku.

*

I miał na szczęście rację - podróż upłynęła im spokojnie, nie licząc może jednego, względnie niegroźnego sztormu i momentu, w którym tak uporczywie bujało, że choroba morska dała się we znaki nie tylko Serywenowi.

Wyszedłszy któregoś ranka na pokład, dostrzegł, jak wschodzące słońce mieni się w złotych kopułach Nimnaros. Miasto, przycupnięte na brzegu wpadających do wody szczytów, od strony morza prezentowało się prześlicznie, niby klejnot osadzony w strzelistej koronie. Z tej odległości nic nie wskazywało na to, że czeka ich zatęchły port, w którym zgraja niedomytych oprychów skasuje ogromne myto za sam fakt postoju i za możliwość handlu z kimkolwiek innym poza nimi.

Serywen, pożegnawszy się ze wszystkimi, dostał od załogi zapewnienie, że gdyby chciał wrócić na Wyspy, to następnym razem zacumują w Nimnaros za cztery miesiące i z radością zabiorą go na pokład. Mijając rozmawiającego ze strażą kapitana udawał, że nie słyszy, jak ten rzuca w nich najgorszymi przekleństwami w starożytnym języku xju. Gdyby wiedzieli, co właśnie o nich powiedział... Oj, nie byłoby już mowy o kolejnej wizycie w tym porcie.

Hyuss, zaciskając mocniej szmaty na temblaku ukrywającym jego metaliczną rękę, zagłębił się w pełne ludzi uliczki miasta. Niektórzy spoglądali na niego podejrzliwie, ale większość była na tyle oswojona z przybyszami rozmaitych ras, że widok kota w kapturze nie robił na nich wrażenia. Mechamag odetchnął z ulgą, wciąż jednak zachowując czujność. Przystanął na skrzyżowaniu, orientując się, że stoi przed wysokim budynkiem z wieżą z zegarem. Gmach wyglądał jednak na zapuszczony, a wymalowane na nim słowobrazy już dawno straciły kolor i pokryły się brudem. W wielu miejscach farba odpadła, podobnie jak elementy niegdyś eleganckich reliefów i gzymsów.

Obecność malunków naściennych wskazywałaby na sakralny charakter tej budowli. Snujący się przy niej rolnicy, tragarze i uzbrojeni siepacze nie wskazywali jednak na to. Czy powinien tam wchodzić? A może poszukać jakiejś bardziej zadbanej dzielnicy? Od czego właściwie powinien zacząć swoje badania? Choć na statku dość dokładnie zaplanował swoje kroki, rzeczywistość go nieco przytłoczyła i wybiła z rytmu.

Denadareth
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1382
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Serywen
Serywen rzucił długie spojrzenie na świątynię zaanektowaną... do nie wiadomo jakich celów. Nie, potrzebował czegoś pewnego. Świątyni pełniącej dalej funkcję sakralną lub jakiejś magicznej biblioteki.

Hyuss rzadko opuszczał Wyspy, ale słyszał dostatecznie dużo opowieści o bohaterskich czynach oraz czytał dostatecznie wiele ksiąg przygodowych, by wiedzieć, że wszyscy awanturnicy, zabijacy i poszukiwacze przygód, gdy nie wiedzieli, co ze sobą zrobić, udawali się do karczm.

Licząc, że właściciel takowgo przybytku będzie w stanie pokierować jego dalszymi krokami, a także czując ssanie w brzuchu, Serywen udał się w poszukiwaniu najbliższej oberży.
Veni, rescripsi, discessi

Bubeusz
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1405
Rejestracja: 2021-06-13
Najbliższą, przypomniało mu się, mijał nieopodal świątyni z zegarem, jeszcze w porcie. Waliło stamtąd starą rybą, nie sposób było przegapić. Tawerna.. zdaje się... "Najemnik"? Jeszcze stąd widział jej szyld na drugim końcu ulicy.

Jeśli jednak chciałby pójść do bardziej eleganckiego miejsca, powinien zapewne skierować się przez portową bramę w górę ulicy i stamtąd powędrować schodami na wyższe piętra miasta. Do dzielnicy wysokiej, której złote kopuły widział jeszcze ze statku.

A może miejscowi coś doradzą?

Denadareth
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1382
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Serywen
Decyzja zajęła Serywenowi tylko chwilę. Owszem, jakaś jego część chciała poznać niebezpieczne, portowe tawerny, o któych tyle słyszał i czytał... ale chociaż jego duch zachwycał się wszystkim nowym co widział po opuszczeniu Wysp i domagał się poznawania tego dziwnego, chaotycznego świata... to hyuss musiał sobie co chwila przypominać, że nie jest tu dla przyjemności. A przynajmniej nie wyłącznie dla przyjemności.

Natychmiast skierował nogi w stronę, w którą, jak mu się wydawało, leżały owe bogatsze dzielnice...
Veni, rescripsi, discessi

Bubeusz
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1405
Rejestracja: 2021-06-13
Wkrótce miasto zaczęło wyglądać lepiej. Znalazł się na ulicy pełnej straganów i przekrzykujących się kupców. Niektórzy mieli drobne, rozstawiane na bruku kramiki, a inni wielkie sklepy osadzone w pierzei, piętrowe albo z rozległymi piwnicami. Byli zarówno handlarze owocami, taszczący z pól i sadów swoje wózki, jak i bogaci alchemicy, kuszący przechodniów swoimi eliksirami na każdą okazję.
Miasto żyło. Przynajmniej tutaj.

Serywen minął otwartą kapliczkę. Było to ledwie półokrągłe zadaszenie wsparte na kolumnach - już z daleka rozpoznał, że nie ma tam żadnego kapłana ani źródeł wiedzy. Stało tylko kilka kwiatów przed posągiem czterech, przeplatających się ze sobą elegancko żmijów, z których każdy wysuwał głowę w inną stronę. Serywen wiedział, że węże te symbolizują cztery żywioły, cztery alchemiczne fundamenta świata. Ale składanie im kwiatów w ofierze? Tego już nie mógł pojąć.

A potem dostrzegł szyld Oberży. "Pod Złamanym Żebrem". Hmm, nazwa brzmi kusząco. Widać jednak było z zewnątrz, że budynek jest zadbany, prezentujący się o wiele lepiej niż wcześniejsza tawerna Najemnik.

Denadareth
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1382
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Serywen
//Wow, i dzięki dacie w poście wiem, że nie jestem w karczmie w tym samym czasie co Dashril! Czad!


Nazwa zachęcająca. Ciekawe czy serwują żeberka, złamane tudzież nie? Na sam myśl Serywen poczuł ssanie w brzuchu. Głód oddalił - nawet jeśli tylko na chwilę - przemyślenia na temat dziwnej formy kultu żmijów. Hyuss opatulił się szczelniej płaszczem i wkroczył do gospody.
Veni, rescripsi, discessi

Bubeusz
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1405
Rejestracja: 2021-06-13
Już miał przekroczyć próg "Złamanego Żebra", kiedy ze środka wyłonił się dostojny osobnik i stanął naprzeciwko mechamaga. Elegancko zamaskował swoje zdziwienie spowodowane ujrzeniem kociej twarzy.

Miał granatowy, elegancki strój, podbijany cętkowanym futerkiem. W ręku trzymał kostur, a na głowie błyszczał mu diadem, przedstawiający cztery złote pioruny, symetrycznie strzelające w górę ze środka czoła. Gdyby tego było mało, pierś zdobił mu przewieszony przez kark pas ciężkiego materiału, zakończony z dwóch stron zdobnymi frędzlami i jakimiś symbolami - na szybki rzut oka były tam pioruny, lwy, oczy, słońca...

- Dziękuję - rzekł uprzejmie i ruszył w swoją stronę, najwyraźniej sądząc, że Serywen otworzył mu drzwi i teraz go przepuszcza.

Denadareth
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1382
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Serywen
Spontaniczne decyzje nie były nigdy mocną stroną hyussa, ale tym razie nie wahał się długo i ruszył za mężczyzną. Szedł tak za nim aż za najbliższy róg, gdzie podjął ostateczną decyzję. Przyspieszył kroku, zrównał się ze swoim celem, znacząco odchrząknął i odezwał się:
- Przepraszam pana - zaczął, wiedząc, że nie będzie to najbardziej płynne zagajenie rozmowy - ale kim pan jest? - Szybko wskazał palcem na wyszyte symbole i pospieszył z wyjaśnieniem: - Wygląda pan na... mędrca, prawda? Szukam kogoś takiego.
Veni, rescripsi, discessi

Bubeusz
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1405
Rejestracja: 2021-06-13
Mężczyzna obrzucił kota szybkim spojrzeniem. Z początku nieufny, rozpogodził się, kiedy został nazwany mędrcem.
- Taak - odparł powoli. - Z chęcią bym pomógł, ale niestety ja nie zajmuję się leczeniem, nic nie zrobię z twoją ręką - rzekł, siląc się na przepraszający uśmiech. - Udaj się do kapłanek Illany, tamtą ścieżką cały czas prosto, zobaczysz szpital po lewej... Niech cię Athras ma w opiece - zrobił nad nim prosty znak pioruna i już zamierzał odejść w swoją stronę.

Kiedy wykonywał ten gest, Serywen mógł dostrzec piękny, karmazynowo purpurowy pierścień na jego palcu, który jakby... zabłysnął lekko własnym światłem? A może to było tylko odbicie słońca...

Denadareth
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1382
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Serywen
Serywen zamrugał zaskoczony i poruszył niespokojnie uszami. Następnie machnął zdrową ręką ze zniecierpliwieniem.

- Nie, nie potrzebuję leczenia - powiedział.

Przez chwilę zastanawiał się, czy przedstawić się jako akolita Knanha, ale zrezygnował z tego pomysłu. Ci z kontynentu wierzyli w jakieś absurdalne rywalizacje między bóstwami, więc wolał poczekać, aż będzie wiedział na kogo trafił.

- Z kim mam zaszczyt rozmawiać? - zapytał. - Nie miałby pan czasu poświęcić mi chwilę?
Veni, rescripsi, discessi

Bubeusz
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1405
Rejestracja: 2021-06-13
Kapłan nie dał po sobie poznać, że pytanie go nieco zirytowało.
- Jestem Tonterio, sędzia i architekt z Rodyarmanu, uniżony sługa jego najwyższej mocy Athrasa gromowładnego - wbrew tym słowom, przedstawił się tonem, jakby był równy co najmniej królom. - Jeśli pytasz, czy jestem zajęty: tak, nie przyjechałem tu na wakacje. Dlatego załatwmy to szybko. Czego potrzebujesz, jeśli nie uleczenia?

Denadareth
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1382
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Serywen
//Z tego co mówi, to wyraźnie widać, że jest poirytowany pytaniem, a więc pokazał po sobie :D

Athras? On chyba nie był, w tej absurdalnej sieci powiązań i animozji, którą dopowiadali sobie "wierni", w konflikcie z Knanhem?

Serywen pochylił głowę lekko.
- Pochodzę z Vasaq i jestem akolitą Knanha - powiedział. - Moje imię Serywen. Przybyłem do Nimnaros, by rozmawiać z tutejszymi mędrcami i by zaczerpnąć wiedzy z obecnych tu źródeł w sprawie pewnych informacji, na które trafiłem w trakcie moich badań.
Veni, rescripsi, discessi

Bubeusz
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1405
Rejestracja: 2021-06-13
// Czepiasz się xD

- Aah, to bardzo ciekawe... - kapłan zainteresował się nagle, niespodziewanie. Widać z początku wziął swego rozmówcę za kogoś zupełnie innego. - A nad czym prowadzisz te "badania", jeśli mogę spytać? Jakich informacji szukasz?

Denadareth
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1382
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Serywen
- To temat na dłuższą opowieść i to najlepiej nie taką prowadzoną na środku ulicy - odparł Serywen. - Jeśli jest pan teraz zajęty, może byśmy się umówili na spotkanie i spokojną rozmowę?
Veni, rescripsi, discessi

Bubeusz
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1405
Rejestracja: 2021-06-13
Kapłan zmrużył lekko oczy, nieprzyzwyczajony do tego, że nie odpowiada się na jego pytania.
- Nie sądzisz chyba, że umówię się na rozmowę, nie znając nawet w zarysie jej tematu? Nie wiem nawet, czy będę mógł pomóc, a jeśli nie, byłoby to zmarnowaniem mojego... i twojego - poprawił się - cennego czasu.

Denadareth
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1382
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Serywen
Tym razem Serywen zastanawiał się przez chwilę, a jego zdrowe, kocie oko przyglądało się architektowi uważnie. W końcu poruszył gwałtownie uszami pod kapturem i wzruszył lekko ramionami.

- To żadna tajemnica - powiedział, nie do końca zgodnie z prawdą. - Interesują mnie kwestie siły her i samego Herenzena.
Veni, rescripsi, discessi

Bubeusz
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1405
Rejestracja: 2021-06-13
Teraz z kolei Tonterio na chwilę zamilkł.
- Obawiam się, że nie mogę ci pomóc - rzekł w końcu ostrożnie, zauważalnie chłodniej. - Jestem kapłanem Athrasa i jego siła jest jedyną, którą się zajmuję.

Spojrzał jeszcze raz na Serywena, jakby weryfikował swoje mniemanie o nim.
- Powinieneś porozmawiać z magami z Wieży Płomienia, jeśli naprawdę cię to interesuje. Na twoim miejscu jednak odpuściłbym sobie, póki nie jest za późno.

- Nie ma zbawienia poza Kołem Czasu - dodał jeszcze na odchodne.

Denadareth
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1382
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Serywen
Tym razem Serywen od razu wystartował za Tonterio.
- Szukam tylko informacji! - zawołał, zastępując kapłanowi drogę. - Jakie zbawienie? Co to znaczy, że nie ma go za kołem czasu? Chcę po porozmawiać!
Veni, rescripsi, discessi

Bubeusz
7. Eresmes, 4. ES, Ranek
Posty: 1405
Rejestracja: 2021-06-13
Kapłan przystanął.
- Nie wiem nic o tym, którego szukasz - rzekł poważnym tonem. - Za to wiem, że wszelakiej maści pogańskie bóstwa prędzej czy później sprowadzą nas na manowce. Wyrwą ze świętych obrotów Koła i wpadniemy w nieuporządkowanie, chaos, bezkierunkowość i miernotę.

Serywen zaczynał nabierać przekonania, że ten człowiek nie będzie dobrym informatorem. Czy to możliwe, żeby na jego rodzinnych Wyspach jednak wiedzieli więcej o Herenzenie niż tutaj?

- A teraz wybacz, ale naprawdę mam za chwilę ważne spotkanie - ponaglił hyussa Tonterio. - Idź do magów, oni też lubują się w rozmaitych badaniach, które... wykraczają poza granice, jakich ja mam przykazane nie naruszać.

Mechamag zastanowił się. Kapłan zdawał się nie wiązać tego imienia z żadnym ze znanych bogów z Koła. Albo więc w ogóle nigdy nie słyszał o Herenzenie, albo bóg ten jest w istocie... jednym z diabłów?

Denadareth
7. Eresmes, 4. ES, Przedpołudnie
Posty: 1382
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Serywen
To były przemyślenia na później, jak będzie miał czas usiąść z herbatą. Póki co, Serywen odprowadził nadętego, głupiego kapłana pełnym pogardy spojrzeniem, po czym zawrócił i wmaszerował z powrotem do karczmy.

- Magowie - powiedział do karczmarza. - Gdzie mogę ich znaleźć?
Veni, rescripsi, discessi

Bubeusz
7. Eresmes, 4. ES, Popołudnie
Posty: 1405
Rejestracja: 2021-06-13
Zebrawszy odpowiednie informacje, wkrótce stał już przed Wieżą Płomienia. Wejście do Dzielnicy Wysokiej kosztowało go nieco trudu, bo musiał udowodnić gwardzistom, że nie jest pierwszym lepszym żebrakiem. Na szczęście jego mechamagiczne zabawki były bardziej niż przekonujące, choć musiał przyznać, że nie sprawiało mu przyjemności pokazywanie ich pierwszemu lepszemu strażnikowi na ulicy.

Ciężkie odrzwia otworzył mu zakapturzony mężczyzna z czarną, gustownie przystrzyżoną kozią bródką. Wyglądał na całkiem młodego jak na maga, choć wokół oczu zarysowały mu się już pierwsze wskazujące na wiek zmarszczki.
- Zapraszam do środka - rzekł i otworzył szerzej drzwi, kiedy tylko usłyszał powód wizyty Serywena.

Kiedy prowadził hyussa eleganckim korytarzem, jego kroki były sprężyste i szybkie, a na plecach powiewał ciemny płaszcz ozdobiony dużym, złotym symbolem. To była runa mająca przynosić szczęście, wpisana w okręg z czterema punktami, nawiązujący do róży wiatrów, a także Koła Czasu. Serywen zwrócił jeszcze uwagę na piękne świeczniki we wnękach oraz wiszące na ścianach obrazy, choć ewidentnie były z różnych kolekcji i czasów, bo nie pasowały do siebie ani stylem ani rozmiarami i kształtem ram. A potem wskazano mu drzwi do niewielkiego, ale bardzo przytulnego pokoju z dużym stołem i kominkiem. Był zgaszony, ale w środku tlił się jeszcze żar, dodając wnętrzu uroku i ciepła.
Kot spoczął w fotelu, jego gospodarz zaś rozlokował się wygodnie na przeciwległej kanapie. Na krawędzi stołu leżały jakieś książki. Okno miało barwione szyby i wpuszczało do środka kolorowe światło, a zajmująca dużą część ściany biblioteczka, sporawych rozmiarów astrolabium i duża, egzotyczna roślina w doniczce dopełniały wizerunku zadbanego, arystokratycznego gabinetu.

Mężczyzna zdjął kaptur, ukazując krótko ścięte, gęste, czarne włosy, lekko przyprószone siwizną na skroniach. Z jego głęboko zielonych oczu biła jakaś wewnętrzna moc i determinacja. Nie ulegało wątpliwości, że był człowiekiem konkretnym.
- Jestem Racardo - przedstawił się krótko. - Badam Poziom oraz Podświat, choć ostatnio dużo więcej zajmują mnie obowiązki służbowe.
Mimo, że na jego twarzy nie pojawiał się uśmiech, Serywen poczuł się dobrze ugoszczony przez przyjaznego człowieka. Również wystrój wnętrza budował bezpieczną atmosferę domowej biblioteki.

Cóż za miła odmiana.

Denadareth
7. Eresmes, 4. ES, Popołudnie
Posty: 1382
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Serywen
Serywen poruszył się niespokojnie w - nieco zbyt głębokim - fotelu. Powitanie było o wiele milsze niż mógł się spodziewać, ale nie wiedział, czy nie skończy się znów wyrzuceniem go na bruk. Zresztą, biorąc pod uwagę, że miał do czynienia z magiem, mogło skończyć się czymś gorszym.

- Muszę przyznać, że jestem zaskoczony równie uprzejmym przyjęciem - powiedziała, mierząc Racardo ostrożnym spojrzeniem. - Póki co moja, co prawda tylko jedna, rozmowa z pewnym kapłanem Athasa, wskazywałaby, że temat, którym się zajmuje jest uznawany za coś niemalże... heretyckiego.

Pochylił się w fotelu do przodu, na tyle mocno, na ile mebel pozwalał.

- Czy wiesz coś o sile her? O Herenzenie? - zapytał.

Póki co, nie planował odsłaniać wszystkich, a nawet większości kart i wolał ostrożnie wybadać grunt.
Veni, rescripsi, discessi

Bubeusz
7. Eresmes, 4. ES, Popołudnie
Posty: 1405
Rejestracja: 2021-06-13
- Trzymanie się razem i dzielenie się informacjami było od zawsze największym atutem ludzi wiedzy - rzekł cicho Racardo. Jego głos brzmiał mocno i wyraźnie nawet, gdy mówił cicho i jakby od niechcenia.

- Kapłani... - westchnął, odchylając się do tyłu i opierając głowę o wysokie oparcie kanapy. Serywen dostrzegł złoty łańcuszek okalający szyję maga. Jego ułożenie zdradzało, że wisiał na nim jakiś amulet, schowany pod koszulą. Najwyraźniej nie była to zwykła biżuteria, bo tę zazwyczaj nosi się na widoku.
- Oni myślą innymi kategoriami - kontynuował Racardo. - Uważam, że jesteśmy doskonale świadomi, jakie ryzyka niesie ze sobą podążanie ścieżką magii. Nie potrzebujemy kazań.

Kiedy usłyszał pytanie o Herenzena, zamrugał i przyjrzał się uważniej Serywenowi.
- Masz na myśli tego zmarłego przed wiekami boga? Do czego ci to? - zapytał, a w tonie jego głosu brzmiała zwykła ciekawość. Nie dało się wyczuć ani zbytniej ekscytacji ani też potępiania.

Denadareth
7. Eresmes, 4. ES, Popołudnie
Posty: 1382
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Serywen
- Zmarłego przed wiekami? - zapytał hyuss, nastawiając uszy.

Już wcześniej rozważył co i ile chce powiedzieć Racardo. Zdecydował, że prawda - ale oczywiście nie pełna prawda - była najlepszym rozwiązaniem.

- To... to by wiele tłumaczyło - powiedział. - Na Vasaq zdobyłem jedynie urywki i skrawki informacji o nim i z nich sądziłem raczej, że takim imieniem nazywano któregoś z innych bogów. Nie brałem pod uwagę, że jest jednym z tych, którzy... odeszli.
Veni, rescripsi, discessi

Bubeusz
7. Eresmes, 4. ES, Popołudnie
Posty: 1405
Rejestracja: 2021-06-13
- Jestem przekonany, że Herenzen odszedł - powiedział Racardo, wstając z kanapy. - I nawet mam tutaj na to dowód. - Podszedł do regałów z książkami i otworzył szklane drzwiczki. Na jednej z półek stało dużo książek oprawionych w identyczny sposób. Przesunął dłonią po grzbietach, zatrzymując się bardzo blisko lewego końca półki. Wyciągnął trzecią z rzędu.

- Historia Calivanu Taureliusa - rzekł, rozkładając wielką księgę na stole. - Tom trzeci. O ile większość opracowań skupia się na czasach po Szkarłacie, etap Wojen Bogów traktując po macoszemu jako jedną erę, Taurelius opisuje ten okres bardzo szczegółowo. Dzieli go na trzy ery, a jedną z nich jest...
Przysunął księgę Serywenowi pod nos.
Na kartach widniał wielki, zdobiony napis:
Tom 3
ERA HERENZENA
(29 – 25 lat tysięcy temu)


Serywen czuł się trochę nieswojo, kiedy Racardo stał tuż nad nim i przekartkowywał księgę. Dotarł do obszernego spisu treści, ale nie przesuwał palcem po kolejnych pozycjach, tylko od razu wskazał ostatni podrozdział zatytułowany: "Herenzen w popiół obrócon".

Palec Racardo postukał wymownie kilka razy przy słowie "popiół". A potem mężczyzna w końcu wrócił na swoje miejsce i usiadł z powrotem na kanapie.

Denadareth
7. Eresmes, 4. ES, Popołudnie
Posty: 1382
Rejestracja: 2021-06-13
Karta postaci:
Serywen
Serywen tymczasem długo siedział zapatrzony.

- Ale co to tak naprawdę znaczy? - zapytał w końcu, zwracając się do Racardo. - Ten głupi kapłan Athasa coś mówił, że Herenzen jest za kołem czasu? Czy on przestał istnieć? Czy przeniósł się... gdzie indziej?

Nadeszła pora przejść do tego, co interesowało hyussa najbardziej.
- A co z prawidłami magii, które naginały się wokół jego istoty? - zapytał, na szybko tłumacząc żargon, jakim mówili o tych sprawach na Vasaq na toledański. - Co z siłą her? Czym była? Co się z nią stało?
Veni, rescripsi, discessi

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości